poniedziałek, 7 marca 2016

wyniki

Jak już wszystkim wiadomo minister ogłosił wyniki dotacji na zakupy.  Pisał o tym na swoim blogu, bardzo celnie zresztą, Karol Sienkiewicz - Minister pozdrowił wszystkich środkowym palcem, co właściwie było do przewidzenia.

Do jedynych jaśniejszych momentów, pośród decyzji ministra, należy zakup 70 obrazów Edwarda Dwurnika do Słupska - miasta w którym wychował się Mikołaj Iwański (zakup tak pokaźnego zbioru prac tego wybitnego malarza za tak niską cenę - 150 tyś zł - to świetne deal). Na marginesie, dziś Edward Dwurnik dostał, pośród czterech innych mężczyzn, złoty medal Gloria Artis. Minister powiedział, że to jest jego ulubiony malarz (chociaż pewnie jest tak, że Edward Dwurnik zna więcej ministrów kultury niż minister kultury malarzy).
Poza tym, minister nie chce finansować artystów, którzy jako grupa raczej go nie lubią, ale zdecydował o finansowaniu jubilerów (którzy to jako grupa mają pewnie neutralny stosunek do Ministra) i zakupie za 95 tyś zł. współczesnej biżuterii do Legnicy.

Dotacje dostało też Muzeum Bursztynu, w Muzeum mają np to (jedna z kaczek jest wyraźnie ranna):

Pieniądze dostało też muzeum w Ochli. Ochla to taka wieś pod Zieloną Górą w której jest skansen. Bardzo dawno tam nie byłem, niemniej skansen jak skansen - stare chałupa i chemiczny zapach impregnatu do drewna. Ministerstwo przekazało muzeum w Ochli pieniądze na zakup rzeźby Jana Papiny, plastyka amatora, który podczas slużby w Ludowym Wojsku Polskim (był zawodowym trepem) odkrył smykałkę do dłubania w drewnie (wcześniej, jak sam mówi, robił rzeźby w mydle). Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że teraz podatnik musi wydać 125 tyś zł. na jego korzenioplastykę. Nie jest to pierwsza sprzedaż Papiny, która zrealizowała się przy pomocy publicznych pieniędzy. Zielonogórscy urzędnicy kupili 2 lata temu "Winobranie" za 90 tyś zł. i wstawili je do sali kolumnowej Urzędu Marszałkowskiego. Wcześnie sala ta została zmodernizowana podług lokalnego gustu. A tu pan Papina na tle swojego dzieła. Poza trochę jak bohatera wczesnych obrazów Marcina Maciejowskiego.


Swoją drogą muszę się kiedyś zebrać i napisać o moim mieście rodzinnym. Pośród licznych minusów Zielona Góra ma jeden  zdecydowany plus w postaci, co unikatowe w skali innych tej wielkości miast, prawdziwego środowiska plastycznego, w dodatku wielopokoleniowego. Działają tam interesujący, choć może nie aż tak znani artyści jak Radek Czarkowski czy Paulina Komorowska - Birger i o przynajmniej dekadę od nich młodsi, tacy jak Basia Bańda, Ola Kubiak, Michał Jankowski Jarek Jeschke, czy Stefan Hanćkowiak (oraz paru innych, jak np twórca śmiesznych komiksów Igor Myszkiewicz).

W kontekście szczęścia Papiny, irytuje mnie fakt, że nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby przekazać lokalnemu muzeum środków, na stworzenie kolekcji dokumentującej stan środowiska w ostatnich dwu dekadach. Lepiej kupić wielkiego kloca z drewna i wstawić do wioski Kajko i Kokosza.











2 komentarze:

  1. Bardzo okazała rzeźba, strasznie mi się podoba. Nie jedna osoba zakładając restaurację lub inne miejsce odwiedzin turystów czy też miejscowych, właśnie skusiłaby się na taki okaz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dotacje na sztukę często wiążą się z pewnymi kontrowersjami. Dobrze, że są jednak nie zawsze wydaje się je z głową ;)

    OdpowiedzUsuń